Historia All Inclusive. Jak powstały popularne wakacje?

Wyobraź sobie wakacje, podczas których nie musisz planować, szukać restauracji, przeliczać złotówek ani zastanawiać się, czy lody dla dziecka będą dodatkowo płatne. Wstajesz rano, idziesz na śniadanie z widokiem na jezioro, potem relaks w spa, obiad, kawa, animacje dla dzieci, a wieczorem kolacja przy muzyce na żywo. Wszystko już w cenie. Bez dopłat. Bez stresu.

Tak właśnie działa All Inclusive – formuła, która na dobre podbiła serca turystów. Ale czy wiesz, skąd się wzięła? I że dziś możesz z niej skorzystać nie tylko w Egipcie czy Turcji, ale także… na Mazurach?

Początek: Karaiby, lata 50. i pomysł, który zmienił turystykę

Historia All Inclusive zaczyna się w dość zaskakującym miejscu: na Karaibach, wśród palm i tropikalnego słońca. W latach 50. belgijski przedsiębiorca Gérard Blitz – znany m.in. jako twórca Club Med – miał prosty pomysł: wakacje, które pozwolą ludziom naprawdę odpocząć. Bez portfela w ręku, bez pytania „ile to kosztuje”, bez codziennego kalkulowania.

Pierwsze ośrodki oferowały zakwaterowanie, wyżywienie i proste rozrywki w jednej cenie. Początkowo były to miejsca dla młodych, aktywnych ludzi, ale z czasem formuła się rozwinęła – i zaczęła trafiać w potrzeby znacznie szerszej grupy turystów.

Złote lata All Inclusive – kiedy wszystko stało się „w cenie”

Lata 80. i 90. to prawdziwy boom na hotele all inclusive. Kurorty w Hiszpanii, Grecji, Egipcie i Turcji prześcigały się w ofertach: śniadania, obiady, kolacje, napoje, przekąski, baseny, plaże, animacje, mini kluby i wieczorne pokazy. Wakacje zaczęły przypominać dobrze zorganizowaną maszynę do relaksu.

Coraz więcej rodzin, par i seniorów decydowało się na taki wypoczynek – właśnie dlatego, że nie trzeba było o niczym myśleć. Wszystko było zorganizowane. Wszystko działało. I to działa do dziś.

All Inclusive w Polsce? Jak najbardziej!

Przez długie lata All Inclusive kojarzyło się wyłącznie z zagranicznymi wyjazdami. Ale to się zmienia – i to bardzo dynamicznie. Polskie obiekty turystyczne coraz częściej wychodzą naprzeciw gościom, którzy chcą połączyć relaks z wygodą, nie ruszając się z kraju. I robią to naprawdę dobrze.

Jednym z najlepszych przykładów jest Zalesie Mazury Active Spa – malowniczo położony hotel oferujący pełny all inclusive, który udowadnia, że nie trzeba jechać na południe Europy, by odpocząć na wysokim poziomie.

Zalesie Mazury – mazurska definicja All Inclusive

Wyobraź sobie jezioro otoczone lasem, poranną kawę na tarasie z widokiem na wodę i dzieci, które nie pytają co pięć minut „co teraz robimy?”, bo mają własne animacje, klubik i salę zabaw. Tak wygląda codzienność w Zalesiu.

To hotel all inclusive, w którym przez cały dzień możesz korzystać z sześciu (!) posiłków w formie bufetu – śniadanie, drugie śniadanie, obiad, podwieczorek, kolacja i jeszcze późna kolacja. Do tego stały dostęp do kawy z ekspresu, herbat, soków i wody. Bez ograniczeń, bez dopłat, bez kalkulatora.

Dla dzieci – Baby i Mini Club, Bajkolandia, Mini Zoo, przejażdżki na kucykach, a gdy pada – ogromna sala zabaw. Dla dorosłych – strefa SPA & Wellness, basen, jacuzzi, relaks w saunie. A wszystko w otoczeniu natury, bez tłumów, hałasu i presji.

To przykład na to, że hotel oferujący pełny all inclusive może działać doskonale także w Polsce – i dawać realną alternatywę dla zagranicznych kurortów.

All Inclusive dziś – co się zmienia?

Choć klasyczna formuła All Inclusive wciąż się sprawdza, rynek turystyki nie stoi w miejscu. Coraz częściej pojawiają się nowe warianty: Smart Inclusive, czyli selektywne pakiety usług, dopasowane do stylu życia gościa. Albo Luxury All Inclusive – z prywatnymi basenami, masażami w cenie i concierge na telefon.

Jedno się nie zmienia: potrzeba komfortu, przewidywalności i poczucia, że wszystko jest dopilnowane. I właśnie dlatego All Inclusive – mimo upływu lat – ma się lepiej niż kiedykolwiek.

Podsumowanie: All Inclusive to nie luksus – to wybór stylu życia

Historia All Inclusive to nie tylko opowieść o turystyce. To opowieść o tym, jak bardzo zmieniły się nasze potrzeby. Dziś chcemy odpoczywać inaczej: spokojniej, wygodniej, z większą troską o swój czas i energię.

Nie chodzi już o to, żeby „mieć wszystko” – chodzi o to, żeby nie musieć myśleć o wszystkim. A to dokładnie oferuje dobry hotel all inclusive – niezależnie, czy leży na greckiej wyspie, czy w sercu Mazur.